Lokalne kino na europejskim poziomie
Pleszewskie kino jest przykładem na to, że małe kina potrafią rywalizować z multipleksami, a dzięki zaangażowaniu samorządu da się je nie tylko ratować, ale i przekształcić w całkiem dochodowy biznes.
Lata 90. Pleszewskie kino „Hel”, podobnie jak wiele podobnych w małych miastach, stoi przed widmem likwidacji. Prywatny ajent nie jest w stanie świadczyć usług na poziomie pozwalającym zatrzymać odpływ widzów do większych ośrodków. Na seansach po dwie, trzy osoby, a czasami nikogo. W końcu umowa dzierżawy zostaje zakończona. Władze Miasta i Gminy przekazują kino swojej jednostce – Domowi Kultury, jednocześnie nie pozostawiając go samemu sobie.
Od tego czasu w „Hel” zainwestowano ponad 1,5 miliona złotych (środki samorządu i dotacje). Zmieniło się wszystko: od sprzętu projekcyjnego (włącznie z technologią 3D) i nagłośnieniowego, przez wszelkiego rodzaju instalacje i nawierzchnie, na fotelach i oświetleniu skończywszy. Skutek: w roku 2019 ponad 30 tys. widzów i zysk reinwestowany dalej w miejscową kulturę.
Instytucję czekają kolejne remonty, które skutkować będą stworzeniem w kinie kawiarni (dzięki zmianom w rozplanowaniu przestrzeni). – Chcemy, aby pleszewianie i goście z zewnątrz mieli możliwość spotkania się u nas przed seansem, po seansie albo nawet nie uczestnicząc w projekcji. Wciąż zbyt mało jest takich miejsc w Pleszewie, a zapotrzebowanie określić należy jako wielkie – tłumaczy dyrektor Domu Kultury w Pleszewie Przemysław Marciniak. W dodatku filmy będą wyświetlane przez siedem dni w tygodniu, a nie od piątku do wtorku – jaki dotychczas.
Już teraz kino Hel jest w ścisłej czołówce kin lokalnych, oferującym widzom szybki dostęp do filmów – często w dniu ich „multipleksowej” premiery. Planowane zmiany powinny jeszcze zwiększyć liczbę widzów i dostęp do kinematografii: zarówno tej popularnej, jak i ambitnej.
Dyrektor Domu Kultury w Pleszewie Przemysław Marciniak zapowiada kolejne zmiany w „Helu” i nie może doczekać się powrotu widzów. (Fot. Archiwum UMiG w Pleszewie)